niedziela, 25 sierpnia 2019

Piękne wspomnienia.

Kochaliśmy nie tylko sport, ale wspólne spacery... na których mogliśmy cieszyć się sobą, z piękna otaczającej nas przyrody... z patyczka napotkanego na drodze, z kałuży do ominięcia, z górki z której można struchtać, z chaszczy przez które się przedzieraliśmy... Z napotkanych saren, zapachów, ptaków... 
Zaszywaliśmy się razem...


Twój ukochany "memlak"... bez memlaczka nie obył się żaden dzień. "Gdzie jest memlaczek?" Pytaliśmy siebie kiedy chcieliśmy Cię zaskoczyć że go posiadamy bo gdzieś go zostawiłeś, pytaliśmy się też Ciebie... zawsze znalazłeś, zawsze przyniosłeś... nauczyliśmy Cię turlać nosem memlaka... a i tak zbójowałeś bo tak lubiłeś go pomemlać że urządzałeś sobie z nami zabawę :)... kochany Nazgulku...


Mam kilka takich zdjęć... żeby nie zabrakło mi nigdy Twojego widoku tych pięknych czujnych stojących na baczność uszu, falujących w prawo i lewo portków, bujnej kity której wyczesywanie to rozprawianie się z falującymi kręconymi kłaczkami... zawsze było mi ich żal że tyle trzeba ich wyczesać, ale zawsze piękną kitę miałeś... czy przed czy po...

Tak, te zdjęcia są celowo takie duże...


Kochałeś aportować. Byłeś w tym najlepszy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz