To był nasz pierwszy start na zawodach Obedience. Chociaż były one "prywatne", to całkiem profesjonalne jak na mój gust! Wystartowaliśmy w klasie "0". Standardowo jak to u mnie bywa, nie przygotowywałam psa jakoś szczególnie do udziału w zawodach. W sumie to powinnam przyznać, że przygotowań to jako tako nie było, raptem kilka krótkich ćwiczeń łącznie, sprawdzając czy aby przeszkodę przeskoczy we dwie strony i czy z aportem usiądzie blisko :).
Wystartowaliśmy oczywiście w kategorii "normalnej" - tj. nie treningowej.
Socjalizacja - 10
Waruj - zostań - 10
Chodzenie przy nodze bez smyczy - 7,5
Chodzenie przy nodze bez smyczy - 8 (x2)
Przywołanie - 9,5- (wolno, wolny siad na końcu - Nazgulowy standard - więc jak dla mnie OK :) )
Aport - 9,5 (x2) (pogryzienie koziołka - maluteńkie memlnięcie - którego ja się nie dopatrzyłam :) )
Przeszkoda - 9 (krzywy siad na końcu - Nazgul miał w głowie "TAM TAMTA "OFIARA" POŁOŻYŁA MÓJ KOZIOŁEK, O TAM Z TYŁU!!! :D "
Zmiana pozycji - 9 (wolno - Nazgulowy standard - dla mnie OK :) )
Łącznie - 90pkt, lokata 3'cia. (Przed nami tylko dwa, świetnie pracujące gronki :) )
Hanna i Fiesta | 93 | normalny |
Olga i Tinker | 92,5 | normalny |
Agnieszka i Nazgul | 90 | normalny |
Gosia i Dessi | 85,5 | normalny |
Kasia i Totus | 79,5 | normalny |
Maria i Zula | 73,5 | normalny |
Ewa i Flicka | 56 | normalny |
Muszę przyznać, że jak na Nazgula to tak na bieżąco "zadziwiła" mnie ocena z chodzenia przy nodze bez smyczy i na smyczy :). Jednakże na tyle dobrze znam Nazgula, że wiem, że jest to jego najmniej ulubione ćwiczenie, czyt. nuuudddnneeee. :) Także pierwsze niejakie rozczarowanie, przerodziło się w "zawsze mogło być gorzej" ;-).
Wróciliśmy na plac szkoleniowy i teraz będziemy klepać przepiękne, zmotywowane, radosne równanie na kontakcie w popędzie łupu :). Wcześniejsze równanie klepałam na smaczki, albo na jakieś kombinacje alpejskie których to nie powstydziłby się żaden pierwszy lepszy Pan Żul w sytuacji, aby porobić coś ze swoim pieskiem ;-)... totalna klapa ;).
Nazgul to wspaniały pies. Może ma czasami coś za uszami, ale za te "odpały" :) mogę winić tylko siebie :).
No dajmy na przykład takie konie, które patrzały się prosto na Nazgula... nie dawały mu spokoju i się zestresował biedak :). Myślałam że położymy przez to cały start, ale poszłam po rozum do głowy i zresetowałam jego malutki móżdżek na relaksującym spacerze, a po powrocie, konina stała zadkami do przejścia i nastała ogromna sielanka :).
Pozdrowienia :).